Przejdź do głównej zawartości

Biała / Nela Ponikiewska



Każda opowieść ma swoją bohaterkę, a bohaterką tej opowieści jest Elen, mała dziewczynka, mieszkająca z babką w górach na dalekiej północy.

Domek był wysoko położony, dlatego niewiele znało to miejsce. Jednak nie mieszkała tu tylko Elen i jej babka. Stało tu także 5 innych domków . Życie na dalekiej północy jest trudne, dlatego może ludzie pomagają sobie bardziej niż w innych stronach. Mieszkańcy tej wioski także sobie pomagali i bardzo się lubili, a czasem nawet organizowali wieczorami ogniska, więc można ich zatem nazwać plemieniem.

Ale wróćmy może do  Elen...Jak już wspominałam była bardzo niewielką osóbką, jak na swój wiek. Miała bowiem 11 lat. Jej bystre oczy szybko wyłapywały różne wpadki lub niedoskonałości. Jej  największą i najszczerszą cechą był uśmiech. Dziewczynka uśmiechała się 24 h na dobę, co ciekawe nawet w nocy przez sen uśmiechała się. Elen mała jednak jedno zmartwienie, każdego dnia bladła, aż w końcu stała się biała.
Dziewczynka każdego dnia wychodziła na dwór i biegała po górach. Elen miała kolegę Ediego i koleżankę Mikę. Edi, Mika i Elen mieli nawet swój sekret - mianowicie zaprzyjaźnili się z niedźwiadkiem polarnym. Gdy Jon (bo tak miał na imię niedźwiadek) był mały, dzieci opiekowały się nim. Przynosiły mu mięso, żeby nie atakował owiec i kóz . Elen najbardziej podobało się w Jonie to, że
był biały tak jak ona. Pewnego dnia, jakieś dwa dni przed Wigilią, zachrobotało  coś do drzwi. Elen z początku nie zareagowała, ponieważ nie chciała przerywać ubierania choinki. Chrobotanie jednak powtarzało się co chwilę i trochę zaniepokoiło Elen. Poszła więc otworzyć drzwi. Jakież było jej zdziwienie, gdy w drzwiach ujrzała Mikę i Jona. Łapa Jonego była cała we krwi, a na jej spodzie widoczna była duża rana.
- Ojejku! Co się stało?! – Krzyknęła Elen.
- Jon zakleszczył się w sidłach i musiałam mu pomóc  - odparła ze spokojem Mika.
- Dobrze, zaraz opatrzymy ranę. Pójdę zatem po bandaż, a wy zostańcie tutaj.
- Tutaj? Zwariowałaś?! Trzeba go wprowadzić do domu i położyć na kocu, przecież on ledwie stoi.
- Masz rację – przyznała Elen – wprowadź go.
Mika wprowadziła niedźwiadka do środka i położyła go przy kominku. Elen przybiegła z bandażem i zaraz rana była opatrzona. Jon leżał bez ruchu. Zdawać by się mogło, iż umarł, ale co chwila jego omyczek poruszał się w tę i we w tę.

Gdy babka Elen wróciła i zobaczyła niedźwiadka, omal nie zemdlała z przerażenia. Jednak Elen i Mika opowiedziały jej o tym, co zaszło. Babka bała się początkowo zagrożenia ze strony niedźwiadka i nie chciała się zgodzić na pobyt Jona w domu na święta, ale w końcu przekonała się i ugotowała zupę rybną specjalnie dla niego. Jak mówiła: „Rybki pomogą mu powrócić szybko do sił!” Uśmiechała się co jakiś czas, lecz w głębi duszy bała się, co powiedzą goście na widok Jona.
Była  Wigilia. Wszyscy siedzieli przy stole i zajadali się smakowitymi daniami przygotowanymi przez gospodynie. Co dziwne, mama Ediego upiekła łososia specjalnie dla Jonego. Zabawnie wyglądał, gdy pałaszował rybkę! Jon zaczął nawet reagować na słowa: „przynieś”, „daj” i „siad”. Wszyscy mieszkańcy śmieli się z Jonego, a Jon czuł, że ma ochotę zostać na zawsze wśród tych kochanych ludzi.

I tak oto Jon został adoptowanym niedźwiadkiem przez Elen i jej babkę. Odtąd pomagał mężczyznom łowić ryby, a w nocy odstraszał dziką zwierzynę. Z czasem ludzie zaczęli mówić o nim: „Nasz bohater, niedźwiadek Jon”.

Tekst: Nela Ponikiewska z klasy 4A /2019/
Ilustracja: Szymon Karczewski, klasa 3 /2019/

Opowiadanie ukazało się także w gazecie szkolnej