Przejdź do głównej zawartości

Leśne spotkania / Mieszko Ochman



Nareszcie jest sobota i wszyscy są w domu. Razem z rodzicami i babcią wybrałem się do lasu. Wsiedliśmy do samochodu, a ja od razu zasnąłem. Obudziło mnie gwałtowne hamowanie. Na drogę wtargnęły dziki, dwa dorosłe i kilka warchlaków. tata zdążył zatrzymać samochód i na szczęście zwierzętom nic się nie stało. Dalej jechaliśmy już bardzo wolno. 

W lesie zaczęliśmy zbierać grzyby. W gąszczu zobaczyłem gawrę, w której był niedźwiedź, więc szybko odeszliśmy z tego miejsca. Potem znaleźliśmy kilka jarzębin oblepionych czerwonymi owocami. Wtedy tata powiedział:

- Może zrobimy korale dla mamy?

- Nie możemy. To pokarm dla ptaków.

Później zauważyliśmy norę borsuka. Nagle przewróciłem się. Obok mnie rósł dorodny podgrzybek. Spojrzałem w górę. Ponad koronami drzew leciał orzeł bielik, który miał w szponach zająca. A brzoza miała ślad od uderzenia pioruna.

Potem poszliśmy na ryby. Złowiłem dużego suma. Wtedy rozpaliliśmy ognisko i upiekliśmy go. Był przepyszny!

Gdy wróciliśmy do domu, zobaczyłem w ogródku jeża. A po podwórku sunął zaskroniec. Aż złapałem się za głowę. To był naprawdę zwariowany dzień.

 Tekst i ilustracja: Mieszko Ochman z klasy 3A (2020/2021)