Przejdź do głównej zawartości

"Co się stało z moim synem?" Zaginięcie Tomka Cichowicza / Małgorzata Guzek

 Podczas pracy nad poszukiwaniem tematu do gazety z wątkiem przewodnim o detektywach i agentach specjalnych, natrafiłam na historię zaginięcia i poszukiwania zaginionego dziecka. Cała historia jest jak z amerykańskiego filmu sensacyjnego, a wydarzyła się naprawdę i to w Polsce.

Zdarzenie miało miejsce 17 marca 1990 roku. Czteroletni Tomek mieszkał, wówczas z rodzicami w Dobrym Mieście - miejscowości położonej 25 kilometrów od Olsztyna. W tamtym czasie w Polsce nastąpił przełom i zmiana ustroju, przez co w państwie panował chaos. Niewykluczone, że te wszystkie wydarzenia miały swój wpływ na zaginięcie i śledztwo w sprawie czterolatka. 

Jest sobotni poranek. Mama Tomasza - Pani Jolanta wychodzi do pracy. Tego dnia chłopiec bardzo niechętnie żegna się z rodzicielką. Pani Jolanta obiecuje Tomkowi, że kiedy wróci wieczorem obejrzą wspólnie film. Tomek zostaje z tatą. Kobieta jeszcze nie wie, że widziała go ostatni raz. Przez cały dzień czuje niepokój, jakby coś nakazywało jej jak najszybciej wrócić do domu. Wracając z pracy spotyka znajomego, który podwozi ją z zakupami do domu. Kiedy wchodzi na podwórko zauważa męża stojącego na drabinie opartej o ścianę budynku. Odruchowo pyta się go - “Gdzie jest Tomek?”. Na co dostaje odpowiedź: -“Bawi się przed domem.” Zostawia zakupy w kuchni i idzie na zewnątrz zawołać synka. Ku jej zdziwieniu nigdzie go nie widzi, co powoduje, że Jolanta coraz bardziej się niepokoi. Matka chłopca zaczyna gorączkowo szukać swojego syna. Sprawdza czy nie ma go u sąsiadów, jak się okazuje tam też go nie ma i nie było. Jak wynika z rozmowy tata Tomka widział go ostatni raz około 16.30. Na dodatek musi iść do pracy, czemu żona się bardzo sprzeciwia. Pan Cichowicz mimo wszystko nie wierzy żeby to było coś poważnego i wychodzi do pracy, a żona idzie do sąsiadki i razem z nią szuka syna.

Ojciec Tomka jeździł karetką, więc kiedy Pani Jolanta wraz z sąsiadką szukały chłopczyka, podjechał pod dom i zabrał je na milicję. Na posterunku gdy funkcjonariusze przyjmują zgłoszenie jest już godzina 20, lecz nie wyrażają zgody na powiadomienie posterunków straży granicznej o poszukiwaniu chłopca, co wiąże się z sprzeciwami, ponieważ pani Jolanta jest pewna, że dziecko zostało porwane. Poszukiwania trwają w obrębie Dobrego Miasta i okolic, wykorzystane są psy tropiące. Tomek tego dnia ma kalosze z charakterystyczną podeszwą, odbijają się na kształt misia. Matka wraz sąsiadką znajdują w nocy ślady butów prowadzące przez posesję, przez którą mieszkańcy mieli zwyczaj skracać sobie drogę. Trop urywa się przy szosie. Jolanta szuka syna gdzie tylko może, lecz już nie ma pojęcia gdzie on może się znajdować. 

Wraca do domu czując się bezsilna.

Następnego dnia udaję się z mężem do kościoła, aby poinformować parafian o zaginięciu chłopca. Poruszeni mieszkańcy zbierają się pod domem kobiety, aby pomóc w poszukiwaniach. Wśród nich znajduje się jedna z sąsiadek, która przyprowadza na oko pięcioletniego malca. Chłopiec twierdzi, że w dniu zaginięcia bawił się z zaginionym. Z rozmowy wynika, że Tomek poszedł z mężczyzną z dużym wąsem, ubranym w brązową kurtkę do kolan w stronę szosy, gdzie właśnie urwał się ślad. Jedna z osób, które widziały syna pani Jolanty widziała Tomka nad brzegiem rzeki, nieopodal jego domu. Milicjanci przyjmują wersję zdarzeń w, której malec topi się w rzece. 

Tata wykorzystując swoje znajomości prosi o pomoc znajomego z sprzętem do nurkowania i uprawnieniami płetwonurka. Niestety, on także nie znajduję Tomka. Milicjanci ponownie chcą przesłuchać chłopca, który miał kontakt z Tomkiem, lecz jego rodzice nie wyrażają na to zgody. Rzeka zostaje znów przeszukiwana tym razem przez funkcjonariuszy na większym odcinku i o wiele dokładniej. Jedyne co zostaje w niej znalezione to worek z cementem i utopione prosie. Pół roku po zaginięciu Tomka prokuratura przesyła Jolancie postanowienie o umorzeniu postępowania. Jego sprawa trafia do archiwum. 

Przez następne lata dalej nic nie wiadomo o zaginionym, lecz mama chłopca nie poddaje się -  robi co tylko może, nawet odwiedza jasnowidzów. Sześć lat po zaginięciu na świat przychodzi Karol - drugi syn pani Jolanty. Matka jednak nie zapomina o swoim starszym synu, a nawet wierzy, że on żyje. 

W 2008 roku powstaje portret prawdopodobnego wizerunku zaginionego, sporządzony przez policję. W tym momencie Tomasz miałby już 23 lata, więc jego wizerunek musiał się bardzo zmienić. Mama chłopca stara się jak najbardziej rozpowszechniać portret syna w Internecie, w szczególności na portalu “Nasza Klasa”, bardzo popularnym w tamtych czasach, podobnym do Facebooka. W 2014 policja Olsztyńska wznawia śledztwo. Przesłuchiwani są dawni świadkowie, w bazach sprawdzane jest DNA, a w okolicy Dobrego Miasta policja z użyciem georadaru prowadzi poszukiwania ewentualnych szczątków.

W pierwszej połowie 2015 roku na Facebooku powstała strona “Tomasz Cichowicz” poświęcona poszukiwaniom Tomka, a miesiąc później strona prowadzona przez zaangażowaną w śledztwo Iwonę Modliborską - „Missing/Kidnapped Tomasz Cichowicz”. Zdjęcia Tomka są rozpowszechnianie w Internecie, a ludzie przysyłają zdjęcia mężczyzn podobnych do portretu zaginionego. Jolanta ogląda każde z nich, lecz nie czuje aby to był jej syn. Na początku sierpnia wpływa wiadomość z konta o nazwie "Warner Douglas", którego właściciel sugeruje, że Tomek Cichowicz mieszka w USA. Do wiadomości załączone są zdjęcia mężczyzny stojącego u boku Baracka Obamy. Matka rozpoznaje na nich swojego syna, twierdzi że miał takie same spojrzenie jak zaginiony. Konto, z którego została wysłana wiadomość okazało się być fikcyjne i po niedługim czasie zostaje usunięte. Na dodatek nie można znaleźć żadnego Warnera Douglasa, którego wygląd pasowałby do wyglądu zaginionego.

Wkrótce udaje się ustalić, że mężczyzna ze zdjęcia to Ryan Pitts - żołnierz odznaczony przez Baracka Obamę “medalem honoru” za bohaterstwo podczas wojny w Afganistanie. Na wielu stronach internetowych można znaleźć o nim informacje, choć nie można znaleźć jego konkretnej daty urodzenia, ponieważ różne źródła podają inne daty (ale jego wiek w przybliżeniu zgadza się z tym, jaki miałby obecnie Tomek). Jego babcia w wywiadzie wspomina, że nie miał łatwego dzieciństwa i zawsze musiał walczyć o przetrwanie od najmłodszych lat. Ryan nie nosi tego samego nazwiska co jego rodzice. Jego dziadek miał polskie korzenie. Iwona w imieniu pani Jolanty wysyła Ryanowi wiadomość w jego ojczystym języku, ponieważ bardzo dobrze zna język angielski. Mężczyzna odpowiada na tą wiadomość, nawet obiecuję, że wyśle swoje zdjęcia z dzieciństwa, lecz po jakimś czasie kontakt się urywa. Iwona prowadząca stronę "Missing/ Kidnapped Tomasz Cichowicz" próbuje dowiedzieć się czy Ryan ma grupę krwi 0(Rh+) i ślad po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego, ponieważ Tomek miał taki na brzuchu, lecz nadal cisza. Policja z Olsztyna uznała ten wątek za bardzo istotny, dlatego zwraca się do Ryana za pośrednictwem Interpolu (międzynarodowej policji) z prośbą, aby udostępnił im swój profil DNA. Mężczyzna nie wyraża na to zgody, a policja ani żaden sąd nie może tego od niego wymusić ze względu na prawo. 

Sprawa wciąż pozostaje bez zakończenia, ale pani Jolanta wciąż wierzy, że jej syn żyje i ma się dobrze.

A dla was przestroga: PAMIĘTAJCIE! JEŻELI NAPRAWDĘ KOCHACIE SWOICH BLISKICH, NIGDY NIE WIERZCIE OBCYM I NIE ODDALAJCIE SIĘ OD SWOICH DOMÓW BEZ WIEDZY RODZICÓW LUB INNYCH OPIEKUNÓW. ZAWSZE TAKŻE POWIADAMIAJCIE BLISKICH, GDZIE OBECNIE SIĘ ZNAJDUJECIE.

---------------------------------------------

Autorka: Małgorzata Guzek, klasa 8b
Grafika: Canva

-----------------------------------------------

Artykuł ukazał się w gazecie szkolnej Sęk 1/2022 w roku szkolnym 2021/2022