Uwielbiam książki z dowcipnymi wierszykami, opartymi na inteligentnej grze słów, z nieoczywistymi rymami, czasem zaskakującymi, czasem wywołującymi uśmiech trafiającymi w sedno. Często, jako dorosła osoba siadam i czytam je sobie... Może to pragnienie przeniesienia się do lat dzieciństwa, jednak na pewno jest to delektowanie się prostymi a wyszukanymi formami językowymi, które można porównać do oglądania obrazów w galerii sztuki. Tak, mówię poważnie, to jest to samo estetyczne uczucie, które pojawia się w momencie obcowania z twórczością na najwyższym poziomie!
To moje odczucia, dorosłego, który czyta wiersze dla dzieci, ponieważ dzieci odbierają je prosto, całym sercem chłonąc dowcipne rymy, śmieszne historie, fonetyczną zabawę słowem i pewnie nie zastanawiają się nad tym, jakich uczuć estetycznych doznają. Na szczęście!
Ale czy dzieci, czy dorośli, szybko, niejako podświadomie, rozpoznajemy co jest wartościowe. Taką wartościową pozycją wśród zbiorów poezji dziecięcej jest debiutancki tomik Wandy Chotomskiej pt. TERE-FERE. Autorka zamaszyście i z humorem wkroczyła w ten sposób na scenę polskiej poezji dziecięcej, bo właśnie tą książeczką zadebiutowała w 1958 roku. Wiersze Wandy Chotomskiej są pełne humoru, żartobliwe i prowokujące.
Wszystkie wiersze przetrwały próbę czasu, a kilka z nich szczególnie przypadło mi do gustu. Wciąż prowokują do myślenia, a jednocześnie ukazują absurdy naszego świata poprzez spojrzenie na rzeczywistość odbitą w krzywym zwierciadle: kucharz łyżką ścinał włosy, mysi król z Misikiszek wydał rozkaz: słowo kot jest zakazane, muchomor zaś sprzedawców prosił wielu, by wybrali mu kapelusz. Bohaterowie wierszy czasem śmieszą, czasem zadziwiają, bo np. dlaczego klon nie może szukać liści w biurze rzeczy zagubionych? Albo łyżka, przeszkadza w jedzeniu niejadkom, a może dlatego, że przeszkadza, trudno coś zjeść? Ale czy aby na pewno to jest argument dla wytłumaczenia kapryszenia przy jedzeniu? Czy niedbałość w wypowiadaniu słów może czasem wpędzić nas w kłopoty jak to było z pewnym Jurkiem, a może jednak Julkiem w wierszu Kłopoty z "R"?
Jeszcze o jednym trzeba tutaj wspomnieć - o nowatorskim podejściu do ilustrowania literatury dziecięcej przez wspaniałego ilustratora Bohdana Butenkę, nazywanego wielokrotnie przez znawców tematu architektem książek. Z pewnością znajdą się tacy, którym taka ilustracja się nie spodoba, bo są przyzwyczajeni do ilustracji realistycznej, z dużą ilością kolorów i szczegółów.... Kochani dorośli, popatrzcie na rysunki swoich dzieci! Otóż to, są lapidarnie proste, a w swej prostocie ukazują to, co najistotniejsze. Dzięki temu ilustracje nawiązujące do twórczości najmłodszych wpisują się swoją estetyką w awangardowy nurt współczesnych publikacji. To odbiór dorosłego, a jaka korzyść dla dziecka? Możliwe, że ktoś z czytelników zarzuci mi idealizm w edukacji artystycznej naszych dzieci, jednak, moim zdaniem, tego typu ilustracje nobilitują twórczość dziecka. Dzięki Butence dziecięce ilustracje stają się dla nich samych, młodych czytelników, ważne i wartościowe.
Reasumując - wspaniały, awangardowy pod każdym względem tomik. W dodatku uznany za wyjątkowy wśród publikacji dziecięcych, gdyż wydany został w serii MUZEUM KSIĄŻKI DZIECIĘCEJ POLECA. Warto go czytać z dzieckiem, czerpiąc z tego wspólnego czytania radość. Zapraszam do biblioteki! /Katarzyna Krasowska, 2024/
*****************************
*****************************