Przejdź do głównej zawartości

Magiczny portal / Anna Laskowska

 Nudzi mi się - powiedział Bartek, wiercąc się na fotelu samochodowym.
- Też chciałabym już być na miejscu - odparłam, po czym dodałam - najlepiej, jakbyśmy mieli taki specjalny portal, przez który dotarlibyśmy od razu do naszego domku na Mazurach.
- No, to byłoby super! - powiedział Bartek, po czym zrobił w powietrzu kółko mówiąc: 
- Magiczny portalu, przenieś nas natychmiast do Kretowin!
Zaśmiałam się z brata, ale zaraz zauważyłam, że miejsce, w którym Bartek nakreślił ręką koło, zaczyna się świecić bardzo jasnym, białym światłem.

- Bartek, co zrobiłeś? Widzisz to co ja? - brat  nic nie odpowiedział, ponieważ świecące koło zdążyło wciągnąć nas do środka i w jednej sekundzie staliśmy przed drzwiami naszego letniego domku w Kretowinach. 
- Jak to zrobiłeś? - nie mogłam wyjść ze zdziwienia.
- Nie mam pojęcia - odparł. - Powiedziałaś najpierw o tym magicznym portalu, a potem ja się rozmarzyłem, bo też bardzo chciałem być na miejscu, a potem sama wiesz, że to magiczne światło nas tu ściągnęło.
- Ciekawe co z rodzicami? Oni zostali w samochodzie! Nie mamy kluczy do domku - zmartwiłam się.
- Rodzice trzymają zapasowe klucze w szopie, na wypadek gdyby zdarzyło im o nich zapomnieć jadąc z Warszawy.
- Chodźmy ich poszukać - odparłam, po czym pobiegliśmy do szopy.

W środku było sporo pajęczyn, kapoki które używamy, gdy pływamy łódką, narzędzia ogrodnicze oraz mnóstwo rzeczy które gromadzą dorośli. Ale po kluczach ślad zaginął.... Bartek zrezygnowany rozglądał się po szopie, czym skierował wzrok ku górze i krzyknął:
- Patrz! Tam coś błyszczy!
Rzeczywiście na haczyku pod sufitem wisiały zapasowe klucze do domku.
- Podsadź mnie, to uda mi się ich dosięgnąć - dodał Bartek. Chwyciłam brata pod pachy i podniosłam go do góry.
Bartek zdjął klucze z haczyka i pobiegliśmy otworzyć drzwi. Gdy je otworzyliśmy, nie mogliśmy wyjść ze zdziwienia. Domek wyglądał zupełnie inaczej. Wszystkie przedmioty świeciły jasnym blaskiem, a w kominku palił się ogień.
-Ktoś tu jest- szepnęłam.
- Jest na górze - odpowiedział podobnym szeptem Bartek i przycisnął palec do ust.

Weszliśmy po schodach i zauważyliśmy, że w jednej z czterech sypialni pali się światło.
- Wchodzimy? - spytałam się Bartka.
- Może... - zawahał się. - Na trzy... Raz, dwa, TRZY!
Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy jakiegoś pana ubranego na czarno i mieniącą się peleryną.
-Jestem Magnus. -To ja was tu zwabiłem - przedstawił się.
- Ale dlaczego?! - spytaliśmy się z Bartkiem jednocześnie.
- Dlatego, że Bartek, o ile ma tak na imię, dostał moce, by mnie pokonać, więc chcę was zmienić w moje sługi!
- Nie pozwolę na to! WALCZMY, jeśli chcesz! Niech wygra najlepszy! - odpowiedział mój brat.

I wtedy zaczęła się walka. Czarnoksiężnik celował różdżką w małego magika, a ten teleportował się w różne dziwne miejsca, na przykład na sufit. A potem stało się coś dziwnego. Bartuś zamarł na chwilę, a gdy czarnoksiężnik na niego skoczył, otworzył portal i czarnoksiężnika już nie było.

- Gdzie właściwie to gdzie go wystałeś? - spytałam brata, pijąc ciepłą herbatę na kanapie po wszystkim.
- Na Marsa - i oboje zaczęliśmy się śmiać.

Nagle usłyszałam nad moim uchem krzyk taty:
- Ania, wstawaj, jesteśmy na miejscu!
- Na jakim miejscu? - otworzyłam oczy i zobaczyłam, że oboje siedzimy w fotelikach... Cała historia z magicznym portalem oraz czarnoksiężnikiem okazała się tylko snem. I całe szczęście, bo brat z mocami oraz zły czarnoksiężnik to byłoby dla mnie zdecydowanie za wiele.

--------------------------------------------------------------------------

Autorka: Ania Laskowska , klasa 2a / rok szkolny 2023/2024

Opowiadanie zostało nagrodzone w Szkolnym Konkursie Literackim SĘKACZ 2024, który został przeprowadzony w trzech kategoriach: opowiadanie, wiersz, baśń. Inicjatorką konkursu jest bibliotekarka Katarzyna Krasowska.

--------------------------------------------------------------------------